8 grudnia: święto naszej prawdziwej istoty

Czy Ateny mają coś wspólnego z Jerozolimą? No może i mają. A czy Niepokalane Poczęcie ma coś wspólnego z oświeceniem Buddy? To dopiero jest pytanie!

Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że 8 grudnia to święto międzywyznaniowe. Powszechnie wiadomo, że jest to dzień, w którym katolicy obchodzą wspomnienie Niepokalanego Poczęcia Maryi – drugo-, a może nawet trzeciorzędne święto w katolickim kalendarzu. Jednak tego samego dnia w wielu gałęziach buddyjskiej Mahajany obchodzi się również pewne święto – ważne, a nawet najważniejsze: dzień Oświecenia Buddy.

Niepokalane poczęcie: wolność od wszelkiej winy

Większość czytelników naszego portalu zapewne wie doskonale, jaka jest treść dogmatu o niepokalanym poczęciu Maryi, jednak ponieważ rzecz jest często błędnie rozumiana, więc na wszelki wypadek na początek parę słów o tym, o co tak naprawdę chodzi w tym katolickim święcie. Dogmat o niepokalanym poczęciu jest mianowicie często mylony z tezą o dzieworództwie Maryi, która – zgodnie z doktryną głównego nurtu chrześcijaństwa – miała począć Jezusa bez udziału mężczyzny, czyli – jak to się określa – „z Ducha Świętego”. Przyczyna pomyłki jest dość prosta – sformułowanie „Niepokalane Poczęcie Maryi” nie mówi jednoznacznie, czy owo poczęcie miało za przedmiot samą Maryję, czy też było tym, którego ona dokonała. Chodzi rzecz jasna o tę pierwszą możliwość.

Czym jednak miałoby być owo „niepokalane poczęcie”? Zgodnie ze standardową wykładnią doktryny chrześcijańskiej, Maryja była fizyczną matką Chrystusa, któremu – jak wiadomo – przypisuje się status osoby Boskiej. W związku z tym teologowie od czasu co najmniej dojrzałej patrystyki kładą duży nacisk na to, że musiała ona być osobą szczególnie świętą, tzn. wolną od grzechu. W efekcie przyjęto, iż Maryja w swym życiu ani razu nie popełniła grzechu ciężkiego. To jednak nie wystarcza: w chrześcijańskim uniwersum wyobrażeniowym istnieje jeszcze pojęcie grzechu pierworodnego, to znaczy grzechu, którzy popełnili pierwsi rodzice w raju, i który przechodzi na wszystkich ich potomków, czyli na całą ludzkość. Koncepcja ta głosi zatem, że wszyscy ludzie, nawet nienarodzone jeszcze dzieci w łonach matek, są obciążone pewnym grzechem – mianowicie pierworodnym. Skoro dotyczy to wszystkich ludzi, to i rzecz jasna Maryi – być może nie popełniła ona świadomie żadnego występku, tym niemniej nosi na sobie grzech pierworodny.

Koncepcja niepokalanego poczęcia jest właśnie wybrnięciem z tej kłopotliwej konsekwencji. Głosi ona to, że Maryja – jako że Bóg przewidział ją na matkę Chrystusa – w momencie poczęcia została przez Boga uwolniona od grzechu pierworodnego. Maryja jest zatem niepokalanie poczęta – czyli od samego początku swego istnienia wolna od wszelkiej winy, także tej, której sama nie popełniła.

Święto Oświecenia Buddy: oświecenie, czyli zniknięcie dualności

Dzień Niepokalanego Poczęcia to święto w katolickim uniwersum raczej podrzędne. Co prawda jest teoretycznie świętem nakazanym, ale w wielu krajach – m.in. w Polsce – obowiązek jego obchodzenia jest dla wiernych zniesiony. Zupełnie inaczej rzecz się ma z 8 grudnia w buddyjskiej Mahajanie. Tego dnia w wielu nurtach tej głównej gałęzi buddyzmu wspomina się uroczyście dzień, w którym Siddhartha Gautama po wielu latach poszukiwań i wielu tygodniach intensywnej medytacji pod drzewem Bodhi osiągnął ostateczny wgląd w naturę rzeczy – czyli oświecenie.

Jak nietrudno zgadnąć, dla buddystów dzień ten jest najważniejszym świętem w roku. W japońskim zen obchody są poprzedzone intensywnym, tygodniowym odosobnieniem medytacyjnym o wyjątkowo surowym charakterze, zwanym rohatsu. W innych nurtach obchodzi się ten dzień prowadząc dodatkowe medytacje, czytania pism czy śpiew sutr. Wszystko po to, by upamiętnić dzień, w którym Siakjamuni doświadczył naszej prawdziwej istoty – tego, że w najgłębszej istocie jesteśmy wolni od wszelkich rozróżnień i dualności.

Niepokalane Poczęcie na nowo odczytane: pozorność oddzielenia świata od Boga

Jednak – mógłby ktoś zapytać – co ma piernik do wiatraka? Co wspólnego mają ze sobą święto Niepokalanego Poczęcia i święto Oświecenia Buddy, poza tym, że obchodzi się je tego samego dnia? Oczywiście, jeżeli całą tę opowieść o pierwszych rodzicach, grzechu pierworodnym i Synu Bożym wcielającym się w człowieka traktować literalnie, to żadnego głębszego związku między tymi dwoma świętami nie ma. – Jeżeli…

Nie jest to bowiem jedyny możliwy sposób odczytania tej opowieści – da się ją interpretować w głębszy, duchowy sposób. Przykładu takiego odczytania dostarcza Willigis Jaeger, niemiecki benedyktyn i mistrz zen. W jednym z obszernych wywiadów, jakich udzielił, mówi tak:

Dla mnie święto Niepokalanego Poczęcia jest świętem naszej własnej boskiej istoty. Nie chodzi w nim tylko o Marię. To my zostaliśmy niepokalanie poczęci. W tym dniu świętujemy nasze własne niepokalane poczęcie z Boga (…) W każdej istocie jest coś, co nie zostało dotknięte żadną winą. Tam niczego nie zrobiliśmy źle. To „niepokalane oblicze” człowieka, jak powiada Gertruda z Le Fort. Tam jest „oblicze przed naszym narodzeniem”, jak powiada zen. Tam nie dochodzi ani zło świata, ani nasza własna wina. Niepokalane poczęcie mówi, że nasza najgłębsza istota jest boska. (…) Nie może zostać pokalana. Świeci jasnym blaskiem nawet w cierpieniu i porażce. Ta prawdziwa natura oznacza pogodę, radość i szczęśliwość. Tam jestem pewien, że nic mi w życiu się nie stanie. Tam nie dosięga mnie krytyka ani pochwała, wina ani zło. Wszelkiego rodzaju egoizm znika. Wielka miłość przenika mnie. Brzmi to jak mrzonki, ale to jest prawdziwe życie. (Fala jest morzem. Rozmowy o duchowości, przeł. Z. Mazurczak, Warszawa 2015, s. 91-92)

Zdaniem Jaegera tradycyjne, literalne odczytanie dogmatu o niepokalanym poczęciu (jak i większości innych chrześcijańskich dogmatów) nie tylko jest dla dzisiejszego człowieka trudne do zaakceptowania, ale także – a raczej: przede wszystkim – mija się z właściwym, duchowym sensem tej opowieści. Dogmat o niepokalanym poczęciu jest bowiem w istocie próbą powiedzenia czegoś na temat zawartości doświadczenia duchowego, czy też mocniej – mistycznego, i traktowanie go w sposób literalny całkowicie tę istotną, duchową treść zaciemnia.

Jaka zatem jest owa duchowa treść? Kluczowe jest tu uświadomienie sobie, jak w doświadczeniu mistycznym ujmowany jest Bóg. Otóż w ujęciu Jaegera nie jest on jakąś zewnętrzną istotą, bytującą „poza” światem, istotą, która się temu światu, a szczególnie bytom rozumnym, nieustannie przygląda, czekając tylko, aż popełnią jakiś błąd, za który będzie można je ukarać. To naiwne, infantylne ujęcie, które naturalnie obumiera na pewnym stopniu rozwoju duchowego jednostki. Słowo „Bóg” – powiada Jaeger – nie oznacza żadnego zewnętrznego „superbytu”, lecz raczej jest nazwą ostatecznej, głębokiej natury rzeczywistości, która nas otacza – jest nazwą siły, która napędza proces rozwoju świata, tego, co w tym rozwoju przyjmuje najrozmaitsze, nieskończenie odmienne formy.

Dla mistyki – mówi Jaeger – podstawowe jest doświadczenie jednostki, w którym znikają granice pomiędzy Bogiem a światem. Doświadczenie mistyczne jest doświadczeniem iluzoryczności własnej odrębności i samodzielności. W tym doświadczeniu człowiek poznaje, że przekonanie o tym, iż jest samodzielnym, niezależnym bytem to złudzenie, sztuczka ego pragnącego bezskutecznie zapanować nad światem; tak naprawdę jest tylko rzeczywistość, w której wszystko jest ze sobą połączone. Oznacza to, że nie musimy szukać Boga „gdzieś tam” – ponieważ jest on „tu” cały czas: w drzewie jako drzewo, w zwierzęciu jako zwierzę, i we mnie jako człowiek.

Oczywiście łatwo o tym wszystkim mówić, nie jest to jednak kwestia słów – dla mistyka jest to treść żywego doświadczenia, w którym rozpoznaje on swoją prawdziwą istotę, którą jest Bóg, boska prazasada, czy jak jeszcze to nazywać. I teraz przychodzi kluczowy moment: skoro naszą prawdziwą istotą jest sama Boskość, to nasza najgłębsza istota jest taka, jak Bóg: czysta, wolna od zła, winy czy błędu. Nie tylko Maryja od początku swego istnienia jest wolna od winy – każda istota, „poczynając” się z Boga, jest dobra.

Tak więc dla Jaegera dogmat o niepokalanym poczęciu jest symbolem mistycznego rozumienia narodzin z boskiej rzeczywistości. Maryja jest dlań symbolem każdej istoty, która – zaczynając istnieć – ostatecznie rodzi się z Boga, i na tym ostatecznym poziomie – tak jak Maryja w chrześcijańskiej narracji – jest wolna od wszelkiego zła. Moralne dobro i zło, zasługa i grzech, to odróżnienia, za pomocą których nasz intelekt porządkuje sobie rzeczywistość, tnąc ją na ładnie wydzielone fragmenciki, którymi dzięki temu łatwiej jest potem operować. Odróżnienia te są oczywiście potrzebne i ważne, jednak – powiada Jaeger – na poziomie ostatecznego doświadczenia rzeczywistości znikają, okazują się czymś powierzchownym. Gdy to zrozumiemy, możemy dojść do naszej istoty – doświadczyć tego, że nasze życie jest życiem boskiej prazasady, która w nas przyjęła taką a nie inną formę.

Święto prawdziwej istoty

Gdy zatem spojrzymy na rzecz z punktu widzenia proponowanego przez Jaegera, okaże się nie tylko, że święto Niepokalanego Poczęcia oraz święto Oświecenia Buddy mają ze sobą coś wspólnego, lecz raczej że w istocie dotyczą tego samego. Święto Oświecenia Buddy to pamiątka momentu, w którym Siakjamuni uświadomił sobie swą istotę – zrozumiał, że nie jest czymś oddzielonym od ostatecznej rzeczywistości, lecz jest pewnym jej momentem, a cierpienie i zło bierze się z ulegania złudzeniu, że jest się samodzielnym, odrębnym bytem, stojącym „naprzeciwko” świata. Święto Niepokalanego Poczęcia, choć bazuje na obrazowym i bardzo podatnym na dualistyczne ujęcie tradycyjnym chrześcijańskim instrumentarium, w wykładni proponowanej przez Jaegera okazuje się świętem niedualistycznym – świętem może nie tyle osiągnięcia świadomości naszej prawdziwej istoty, jak to jest przypadku oświecenia Buddy, ile raczej po prostu posiadania tej świadomości.

Fakt, że oba te święta przypadają tego samego dnia, to oczywiście zbieżność przypadkowa. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie temu, by zbieżność tę potraktować jako punkt wyjścia do próby nowej, nieoczywistej refleksji nad dobrze nam znanymi motywami religijnymi. Czego, kończąc ten inauguracyjny tekst na naszym portalu, sobie i wszystkim czytelnikom życzę.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *